Akcja: Nie kradnij zdjęć!


piątek, 16 lipca 2010

Witam!

Jestem Pontus, Ludzie mówią na mnie i moich kolegów - "świnki morskie". Niech im będzie. Ludzie to takie duże świnki, tylko bez futra i ten brak futra źle na nich wpływa. W sumie nie różnimy się tak bardzo - tyle, że my mamy cztery palce u nóg i trzy u rąk. A Ludzie po pięć.

Mój dom ma okrągłe wyjście i dwie półki, na których zawsze jest siano, a jak nie ma, to wystarczy zakwiczeć i MOJA przynosi.
Mieszkałem już w różnych miejscach, z różnymi świnkami i z różnymi Ludźmi. Czasem mnie biorą do ręki, wkładają do klatki, która się buja, a potem wyjmują w innym miejscu, denerwuję się wtedy i warczę trochę. Ale na szczęście nie zdarza się to często. Mieszkam z taką Ludzią - mówię o niej MOJA - która rzadko mnie bierze do rąk, więc robię co chcę i podoba mi się to. A jeśli trzyma mnie za długo, to wystarczy, że skubnę i zaraz mnie puszcza!
Teraz jestem sam, choć chciałbym mieć kolegę; tylko żeby mnie słuchał! Miałem takiego, dawno temu, ale najpierw poszedł do osobnej klatki (pewnie dlatego, że dziwnie pachniał), pilnowałem go bardzo, więc wrócił na trochę, ale potem zniknął całkiem. Martwiłem się, że go nie dopilnowałem, ale Ludzie byli dla mnie mili, więc chyba nie o to chodziło.
Później taki Człowiek, który mówi do mnie "Zbysiu", bo tak mnie nazywał, kiedy u niego mieszkałem, przyniósł Świra, takiego młodego, szarego, co się wszystkiego boi, ale jak tylko mu pozwoliłem zamieszkać w moim domu i jeść z mojej miski, to zaczął mnie gryźć. Teraz mieszka osobno, ale czasem chodzi w okolicy i wymyśla mi okropnie, a jak się spotkamy, to od razu gryzie.
W sumie nie jest źle, dostaję porządne jedzenie, ogórki, kukurydzę, i jeszcze chwalą mnie ostatnio, że schudłem

Od kilku dni tylko leżę i śpię.

Zadek mnie boli, tam, gdzie mnie Świr pogryzł, ale już się goi. Jest tak strasznie gorąco, że nic poza spaniem i jedzeniem od czasu do czasu nie da się zrobić. Przegryzłem trochę siana, zjadłem pomidora. MOJA dała mi wody, naprawdę zimnej, aż się przyjemnie pije... ale i tak najlepiej jest nasikać pod siebie i wtedy jest trochę chłodniej.
Świr siedzi gdzieś daleko, nawet jak wychodzę na spacer w nocy, to tylko czasami się odzywa i prawie nie czuję jego zapachu.
O, pojawiło się coś dziwnego na moim podwórku - pachnie zielonym! ONI mówią na to doniczka, muszę spróbować, co tam jest, ale trzeba się okropnie wspinać, chyba zrobię to później.
Trrrrrrr! co to, co to!
MOJA wstała i poszła TAM GDZIE NIGDY NIE CHODZĘ - mówią na to przedpokój. Stamtąd przychodzi DRUGA, która mnie zawsze bierze i głaszcze i dłubie mi w uszach. Ale teraz to był kto inny, mówił grubym głosem i pytał, czy nie lejemy wody na jego balkon na pierwszym piętrze? Nie wiem, co to piętro, ale BALKON to takie miejsce, gdzie wieją dziwne zapachy i zdarza się spotkać Świra. Nie chcę tam chodzić!
Mógłbym się ostatecznie spotkać z tym młodym, żółtym, on jest miły i nie wie jeszcze różnych rzeczy o świecie, na przykład tego, że trafiają się na nim tacy, którzy gryzą, Mnie to okropnie denerwuje, bo nigdy nie chciało mi się lecieć z zębami do kogoś, w końcu to tyle energii pochłania, a można ją spożytkować na jedzenie czegoś dobrego.
Trrrrrr! MOJA kicha! No, jak tak można straszyć świnki! Na wszelki wypadek zwiałem pod półeczkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz