Akcja: Nie kradnij zdjęć!


czwartek, 10 kwietnia 2014

Mam koleżkę!

Nie znalazłem Toli.
Nie wiem, gdzie się podziała.

I nie umarła, bo jak umarł taki mały niedawno, to wiedziałem, wszyscy wiedzieliśmy, że coś z nim nie tak i że umarł.

To ja myślę, że ona poszła mi trawę wyjadać na tej łące, cośmy razem wyjadali. Ale ja ją jeszcze tam kiedyś dopadnę!

No ale z tego wszystkiego zrobiło mi się strasznie smutno i źle. Ani jeść, ani biegać, no bo jak? Samemu? 
Potem to nie bardzo pamiętam, co się działo, bo znowu znalazłem się w tym miejscu, gdzie chodzą w fioletowych ubrankach i takie miłe panie robią takie nieprzyjemne rzeczy. Leżałem, miałem w łapce rurkę, dawali mi jakieś paskudztwa, jeść dostawałem papkę, bo nie miałem siły gryźć, no cos okropnego.
Zapoznałem się tam tylko z takim jednym śmiesznym, co tam mieszka - mówią o nim Paputek, krzywo chodzi i gada cienko, ale jest miły.


W końcu wróciłem do domu. Było jakoś inaczej, dostawałem strasznie dużo różnych papek i kropelek, po których było mi okropnie. I stale nie mogłem sie zdecydować - czy idę szukać Toli na tej łące, czy jeszcze zobaczę, czy tutaj nie ma czegoś ciekawego. Podobno trzema łapami byłem już po tamtej stronie, ale mnie złapały i przytrzymały.

O, tak wyglądałem:



Przyszedł ten Duży, u którego kiedyś mieszkałem i mówi: "Pontus, zdziadziałeś!" No macie pojęcie?!

Kiedy już byłem w miarę zdrowy, ale nie chciało mi się nic w ogóle, to ten Duzy przyszedł z jakimś koleżką. Trochę jest pokraczny i  okropnie głośno gada i dużo, ale w sumie miły gość. Pokazałem mu, kto tu rządzi i zdecydowałem, że może ze mną mieszkać. Nazywa się Jantar, kiedy się go zawoła po imieniu, to zaraz leci i pyta Dużą: "Co masz, co dasz?? No co???" To ja też lecę za nim, bo w sumie, dlaczego nie?

Nawet spaliśmy w jednym kapciu!


Ale teraz juz sobie normalnie mieszkamy, w porządnej klatce z podwórkiem, jak zawsze.


Duża widzę, że zadowolona, podtyka nam stale jakieś pyszne rzeczy, dzisiaj przyjechały pyszne ziółka, ale i sałata rzymska i trawka jest! MMMMmmmmmm nommmm :-) No bo co zrobić, świnka nie powinna sama mieszkać, bo się jej robi nudno i nic się nie chce.

Właśnie mamy takiego gościa, nazywa się Roger, sympatyczny facet, młodszy ode mnie, a nie umie chodzić, bo nikt z nim nie mieszkał. Jutro wyjeżdża.


Przez jakiś czas był też u nas taki jeden szczaw wystraszony, Strzałek, ale pojechał sobie, podobno mieszka daleko i z dziewczyną.



Więc teraz zostajemy we czwórkę - my, dwaj koledzy z podwórka i dziewczyny - Sroka i Bianka.



Zobaczymy, jak teraz będzie - nie wiem, lepiej, gorzej? Inaczej. Bez Toli - ale z Jantarem.