Akcja: Nie kradnij zdjęć!


piątek, 27 sierpnia 2010

Wreszcie spokój!

Ale klawo! Cisza, spokój, wreszcie mogę się wyspać do woli! Przyszli jacyś ludzie i Zając z nimi pojechał - żartowali sobie, że do dziewczyny idzie...
Teraz MOJA nic, tylko patrzy w komputer, jak on się zachowuje u tej dziewczyny, Tamara jej na imię, podobno ma piękne rude, puchate futro, ale i tak na pewno nie takie jak moje!
A ja mam kukurydzę i selera do gryzienia i norkę na własny użytek i mogę sobie chodzić dokąd chcę!!! No nie do końca, bo dzisiaj mi zamknęła wejście za kanapę, a tak się tam miło siedziało, ciemno, bezpiecznie, jak w wielkiej, górskiej norze na stado świnek...

 
Posted by Picasa

niedziela, 22 sierpnia 2010

Dziewczyna? czy Zając?


Wczoraj MOJA wzięła Zająca i poszła, miałem parę godzin ciszy i spokoju. Kiedy wrócili, to coś dziwnego stało się z koleżką: pachniał samiczką!!! Och jak on pachniał samiczką! samiczkami nawet pachniał!!! Chciałem się do niego dostać, ale nie dało rady...
Podsłuchałem, jak MOJA opowiadała do telefonu, że się młody spotkał z czterema samiczkami i wcale się nie rzucał, nie gryzł, ani nie wściekał, więc jest przed nim szansa, że zamieszka z inną dziewczyną. "Dzieci z tego nie będzie" - powiedziała. No, ja to co innego, zaraz bym jakieś puchatki zmajstrował, ech!

czwartek, 19 sierpnia 2010

Jak bym go dorwał!

MOJA siedzi i siedzi - albo na kanapie, albo przy komputerze, a kiedy ma wyjść, to zakłada na siebie coś dziwnie pachnącego, plastikowego, od czego głos jej się zmienia. Mówi, że to kołnierz ortopedyczny.
A ja mam zabawę - chodzę naokoło klatki Zająca i go wkurzam, wkurzam, wkurzam! Sikam, smrodzę, szarpię w pręty! Wiem, że nie wyjdzie, to sobie mogę!!!

wtorek, 17 sierpnia 2010

Trawa i mysze

Narobili mi bałaganu w rozumie, wszystko mi się pomieszało, jazda w tę i z powrotem, samochodem, autobusem. W autobusie ludzie zaglądali do mnie (a gorąco mi było okropnie) i wygadywali: "A co to?" "A czy to kotek?" "A biedny chory?" "A nie, króliczek!" A moja na to warczy: "Nie króliczek!" "A cio?" "Świnia!"
Ale jesteśmy już z powrotem w domu i jest znowu chłodniej.
Bardzo miło było siedzieć na tym, o się je i wybierać sobie listki. Jeszcze lepiej siedzieć w domku, spać i czasem wyjść pojeść trochę. To jest odpowiednie dla świni życie!

Na chwilę wpuścili mi Zająca - jak zwykle zaczął się rzucać, więc go wzięli za płot i był spokój.


Teraz przynieśli takie coś duże szklane, w którym szeleści i MOJA chodzi i mówi:
-Dziewczęta! Marcheweczka!
Albo:
- Myszy, myszy, myszy! Gerbilki - debilki!
Podsłuchałem, że to myszoskoczki. Podobne do tego koleżki, co się chciał u nas zameldować, kiedy byliśmy na wsi. Ale tam Starsza pani i MOJA narobiły wrzasku, że "Szczur! Szczur!" Jakby było o co. Pachniał śmietnikiem, to prawda, ale Zając by sobie z nim poradził, spokojna głowa!