No co jest?
Nie ma Toli.
Nie ma i nie ma.
Rano pojechała i nie wraca.
Siedzę i nie chce mi się jeść samemu. Pytałem, ale Duża nie odpowiada. Siedzi w kącie i wzdycha.
O, wczoraj sobie tak chodziliśmy od miski do miski:
A dzisiaj Duża rano ją wzięła, zabrała i poszła. I wróciła bez Toli.
Co ja teraz zrobię?
Tola?
Oj, oj, oj, oj, oj...
Moja śliczna...
Buuu :(
OdpowiedzUsuń