Akcja: Nie kradnij zdjęć!


poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Podejrzane odgłosy

Z drugiego pokoju dochodzą stale podejrzane odgłosy. I jeszcze bardziej podejrzane zapachy. Raz nam się udało tam wejść - i tam są INNE ŚWINKI! SAMCE! Nie wiem, czy one są w porządku, czy nie, ale i tak muszę pilnować Toli i to jest teraz moje najważniejsze zadanie. Więc się nie odzywamy, bo nie wiem, czy one - te samce - nie zorientują się wtedy, że jest tu Tola i mi jej nie ukradną!
Zrobiło się bardzo ciepło, przychodzi do nas trawa, a zza okna - hałasy.
Wczoraj były u nas Duże - dużo Dużych i to było niesprawiedliwe, bo musieliśmy siedzieć w zamkniętej klatce. Aż do wieczora, ale w nocy nadrobiliśmy - bobów całe góry. Za karę.

sobota, 9 kwietnia 2011

Oj bo głowy nie mam

Młody Biały pojechał, był spokój przez chwilę. Zwłaszcza, że Ona nie zawracała nam głowy, tylko robiła, co należy - jeść, pić, wyzamiatać boby, a tak, to całymi dniami siedziała i coś robiła w papierach i przy biurku. Ona to nazywa "pracą" i stale wzdycha i narzeka, że nie zdąża z niczym. Jakby od czasu do czasu zajęła się czymś pożytecznym, na przykład drzemką, boba przegryzła, to od razu by jej szybciej i sprawniej szło.
Któregoś wieczora wzięła Tolę i poszła sobie. Znowu zacząłem narzekać, że mnie zostawiają samego, ale wróciły dość szybko i się zaczęło. Ostrzygła nas!!! Na krótko! I cały czas czmychała, że łupież mamy, że jaka ta skóra brzydka, że jak można była nie zauważyć, no myślał by kto! A potem nas wykąpała, i, co gorsza, wysuszyła. Tola to była taka wściekła, że się bałem spać koło niej i poszedłem w najdalszy kąt, bo biegała naokoło i szczękała zębami. Następnego dnia rano Ona , powiedziała, że dzwoniła doktor Kasia (to ta okropna, co mnie uśpiła i potem miałem czerwone getry z plastra) że mamy szejletielę i dostaliśmy lekarstwo. Zabrała nam półki z klatki i rampę, zostawiła gołe posłania, a domek wyczyściła czymś ohydnym, podobno octem.
Trzeba przyznać jednak, że Tola po ostrzyżeniu jakby odmłodniała, podskakuje, biega, zamiata majtkami, bardzo mi się to podoba, bardzo...

No a tego samego dnia tylko dużo dużo później zrobiło się straszne zamieszanie, bo przyjechała ta Druga, co się podobno podpisuje jako Owca. Spała na środku pokoju i jakoś nie mieliśmy śmiałości na poranne wycieczki, bo wszędzie leżały jakieś dziwne i nieznane rzeczy. Zamieszanie było okropne, a co najgorzej, to ta Owca jak nas brała na mizianie to tylko po to, żeby obejrzeć i wyczyścić uszy. Nie wiem, co ona ma do naszych uszu!?! Zwłaszcza do moich, takie są piękne, różowe, Tola mi to stale mówi, nie mam powodu jej nie wierzyć ...

No więc, jak widać, zamieszanie okropne. Owca już wprawdzie pojechała, podobno gdzieś okropnie daleko, ale został po niej bałagan, a Nasza Duża teraz siedzi nad papierami jeszcze więcej i narzeka jeszcze więcej, nie mam już siły do niej, i jeszcze wygaduje, że jutro lekarstwo... No to już nie mam głowy do tego wszystkiego...