Akcja: Nie kradnij zdjęć!


piątek, 2 stycznia 2015

Elza i jej dzieci

Obiecałem, że opowiem o Elzie.
Okropnie mi się nie chce, tylko bym spał i spal, ale postaram się opowiedzieć.

Elza przyjechała i nic nie było jej słychać, ani widać, w ogóle nic a nic. Potem się okazało dlaczego - nie chciało się jej chodzić, tylko jadła i jadła, bo miała w sobie trzy małe świnki!


Była u nas jakiś czas, nawet czasami się odważyła pisnąć trochę o jedzenie, ale zasadniczo, to tylko było słychać, jak chrupie...
Aż któregoś dnia pod koniec sierpnia, wczesnym rankiem, pojawiły się jakieś inne odgłosy, kiedyś takie słyszałem, ale to było bardzo, bardzo dawno temu, tak dawno, że najstarsze świnie nie pamiętają...
No i proszę - oto Eureka, Wojtek i Szuwarek:



Co to się działo!
Smarkacze szalały całymi dniami, tylko by jadły i skakały. Elza czasami miała ich dosyć, a ja miałem dosyć tych wycieczek, które przychodziły "obejrzeć maleństwa", a zawsze po wycmokaniu się nad nimi każdy koniecznie potrzebował się wycmokać nade mną.
To niby przyjemne, kiedy mówią do mnie "Lordzie"..., ale gdyby przy tym nie dotykali, to byłoby dużo, dużo przyjemniej.


album Elzy i jej dzieci

I tak sobie cały wrzesień przeganiali, a my sobie z kolegą pomaleńku, pomaleńku... 
Potem Duża pojechała dokądś, Elza z maluchami też wywędrowali, a u nas zamieszkali jacyś państwo dość hałaśliwi, ale sympatyczni... Nie mieli dla nas raczej czasu, więc spokój blogi zagościł w naszym domu, bo jeść zawsze dawali...
Po powrocie Dużej wróciły i maluchy,  okropnie były nieusłuchane, a Duża tylko się martwiła, czy ci, co chcą ich do siebie wziąć są godni tego zaszczytu... 
W końcu udalo się wszystko pozałatwiać i pojechały sobie: Szuwarek szary pod Częstochowę (nazywa się Imbir), Wojtek brązowy do Katowic (nazywa się teraz Alvin), a Eureka z grzebieniem smoczym na grzbiecie - do Wrocławia. 
Elza sama osobiście zaś - do Lublina, gdzie spotkała kuzynki z tego samego gniazda i podobno rządzi nimi jak chce.
Polubiłem te grzdyle, zrobiło się cicho po ich wyjeździe, nikt nie skakał naokoło, nikt nie wyskakiwal z futra, nikt nie walił w pręty do nas.
No, przez chwilę, przez chwilę...

Elza
Wojtek/Alvin
Szuwarek
Eureka
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz