Akcja: Nie kradnij zdjęć!


sobota, 26 listopada 2011

Prose Pani, a pani kicha!

Nikogo nie ma, tylko my, wszyscy pojechali.
Najpierw Pani zamknęła pokój z chłopakami, ale i tak wiedzieliśmy, ze jest ich więcej. Darli się rano, jak wściekli. Potem Pani zrobiła pakunek z torby z dwoma pudełkami, zapakowała ich i fruuuu! poszli sobie. Odbyło się wielkie sprzątanie z odkurzaniem i pastowaniem podłogi tym czymś ohydnym, a za kilka dni do świńskiego pokoju zaczęły zjeżdżać pudła.
I teraz, to, mówię wam, przejść tam nie można, byliśmy dzisiaj na wycieczce, to wiemy. Normalnie jak w jakimś górskim kanionie, wysoko, że nie widać sufitu - pudła na pudłach i na tych pudłach jeszcze inne pudła. Niczym ciekawym nie pachną, tośmy nawet nie nasikali, chociaż z tą myślą zaprowadziłem tam Tolę.
A ona po swojemu gulgocze i gaciami macha. W ogóle zrobiła się teraz jakaś taka rozrywkowa, lubi sobie pójść na spacer, nabobczyć w nowym kąciku.
Dostaliśmy nowy paśnik - nawet niezły, nie powiem, sami zobaczcie.


No a dzisiaj Pani siedzi i klepie w komputer i wzdycha i narzeka, ale najgorsze, że co jakiś czas kicha. Raz to sobie mało głowy nie rozbiłem, bo jak ktoś kicha, to trzeba uciekać!

wtorek, 1 listopada 2011

Popiołek pojechał

Od kilku dni był jakby większy ruch i Pani więcej rozmawiała przez telefon. Wczoraj Popiołek biegał cały wieczór, Pani go miziała, gadała do niego, na nas w ogóle nie zwracała uwagi, robiła mu zdjęcia, nawet wyglądałem, co to się dzieje.
Dzisiaj w środku dnia, akurat kiedy spaliśmy sobie z Tolą spokojnie, zadzwonił dzwonek do drzwi (jak ja go nie lubię, tego dzwonka!)i przyszła jakaś inna Pani.
O czymś rozmawiały kilka chwil, trochę się śmiały, wyciągnęły Popa (słyszałem, jak fukał ze złości) i zaczęły do niego słodko przemawiać. No, myślę, znowu ktoś się zachwyca Szarakiem. A tu widzę - Pop ląduje w norce, norka w koszyku, pakują manatki i tyle! Ta Młoda wychodzi z Popem w koszyku!
No proszę Państwa - Pop został ADOPTOWANY! Czyli pojechał do nowego domu, w którym będzie mieszkał z nową Panią. Panie wypełniły jakieś papiery i tyle...
W sumie, to dobrze! Przestanie mnie wkurzać swoim zapaszkiem, już tylko jeden został wkurzacz - Rudy, ten, co tak biega jak nakręcony, biega i gada, gada i biega...