Akcja: Nie kradnij zdjęć!


środa, 29 czerwca 2011

Lato we czwórkę

Gorąco jest. Raz mniej, raz bardziej. Duża pojechała gdzieś, przed wyjazdem nie zwracała na nas uwagi w ogóle, tyle, że trawa była i sprzątnięte, a potem przyszły jakieś dwie nieznajome Duże, które się zachowywały zupełnie inaczej, bo stale chichotały i gadały do późnej nocy. Ale wpuszczały nas za kanapę, a tam faaaajnie, można do woli bobczyc i sikać.
Jak już Nasza Duża wróciła, to pierwsza rzecz, jaką zrobiła, (po nakarmieniu, oczywiście :)), to zamknęła nam wejście za kanapę i wypastowała podłogę takim śmierdzącym świństwem, po którym Tolę boli głowa (tak mi mówi) a ja kicham.

No i wreszcie poznaliśmy te dwie świnki w drugim pokoju.
To faceci w średnim wieku, jeden - szary - się nas boi i nie wychodzi, jak my przychodzimy z wizytą, a drugi - rudy - bardzo by się chciał zaprzyjaźnić, aż kica, ale przez płotek nie da rady.
Mówię Naszej, żeby nam pozwoliła, a ona że nie, bo się możemy pogryźć i pobić o Tolę. Pogryźć? Ja? W życiu!
Że Tola dałaby im po pyskach to pewne akurat, ale to już inna sprawa ;) Przynajmniej miałbym na co popatrzeć: jak ich kobita leje, zawsze to lubię... Ach, jak ten Koku dostawał od niej po nosie, to aż miło było spojrzeć, smarkacz jeden...
Zobaczymy, może się Nasza jednak da przekonać, na razie idę, bo śpiący jestem, burza nadchodzi, będzie grzmiało i tak ładnie pachnie powietrze.