Mamy teraz jednego koleżkę - mówią na niego Arni - mieszka w klatce po drugiej stronie, jak kiedyś Zając. MOJA nas wypuściła razem na chwilę, na kanapie, myślała, że się nie zorientuję, że tu o Tolę chodzi! Że jak na kanapie nie biegamy to nie będę wiedział, że to MOJE!!! Niech smarkacz spada! Niby wiem, że on sobie biega co wieczór naokoło, ale wtedy my śpimy, a jeśli Tola się do niego wychyli, to zawsze mogę ją przywołać do porządku/ Niby ona tez Arniego zaraz ugryzła, ale jej nic nie wierzę, mnie tez gryzła na początku...
A teraz się ja uśmiałem, bo na podłodze został duży worek po karmie - 2 kg Cavia Nature - i Tola do niego wlazła. I nie wiadomo było, gdzie jest, bo pewnie zasnęła, dopiero, jak MOJA sięgnęła, żeby worek wyrzucić, to okazało się, że w środku była Tola. Nie wiem, która głośniej krzyknęła. W każdym razie Tola się dowiedziała, że ma więcej szczęścia, niż rozumu. Pewnie, bo w dodatku worek jest pusty...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz